*alt_site_homepage_image*

Bosy i bez gaśnicy – w pożarze nie wojak

decoration

Według danych Departamentu Straży Pożarnej i Ratownictwa w tym roku gwałtownie wzrosła liczba osób poszkodowanych w pożarach. Ucierpiały 33 osoby, zaś w roku ubiegłym w tym samym czasie takich osób było 23. Tylko w ostatni weekend w ciągu 3 dni w pożarach ucierpiało 8 osób. Jakie są główne przyczyny tych wydarzeń i jakie błędy popełniają mieszkańcy w przypadku pożaru?

Według głównego specjalisty Państwowej Komisji Oddziału Straży Pożarnej w Szawlach Gintarasa Zonisa, który zbadał setki pożarów, wiele osób próbuje ukryć, co dzieje się w przypadku pożaru i wyobraża sobie, że mogą zagasić go samodzielnie. „Nie jest źle, jeśli, powiedzmy, zapali się metalowy kosz na śmieci stojący na niepalnej powierzchni. Wystarczy zalać go wodą i przewietrzyć pomieszczenie. Ale najczęściej w przypadku pożaru ludzie spieszą się, rozbijają szkło gołymi rękami, dotykają rozgrzanych powierzchni lub materiałów, biegają po miejscu pożaru w kapciach lub boso. Więc zwykle oparzają dłonie i stopy” – oświadczył specjalista.

Według G. Zonisa osoby starsze same zwykle niechętnie podejmują akcje gaszenia. Zwykle dzwonią na numer alarmowy 112: „Dochodzi do pożaru w jednym pomieszczeniu, w innym ktoś zamyka się i ogląda telewizję z pełną głośnością, ponieważ w takim wieku często dochodzi do utraty słuchu. Kiedy poczuje zapach dymu, pożar w domu już szaleje. Człowiek próbuje wezwać strażaków, ale ze strachu i stresu nie jest już w stanie wybrać numeru. Dlatego pomoc zwykle wzywają sąsiedzi”.

Według głównego specjalisty podobna sytuacja miała ostatnio miejsce w Kurszanach. „80-letnia kobieta oglądała serial w pokoju, a w kuchni w tym czasie paliły się dwa piece. Ponieważ kobieta była bardzo porządna, powierzchnia pieca była pokryta kartkami czasopism… Obok suszyło się pranie, leżało drewno na opał, a drzwiczki paleniska nie były zamknięte. Więc wkrótce wybuchł pożar. Na szczęście udało jej się wyjść na zewnątrz i wezwać strażaków” – powiedział G. Zonis.

Sporo pożarów wybucha też w kuchni, gdyż zapomina się o gotującym się garnku. „Ludzie gotują lub podgrzewają jedzenie i w tym czasie namyślą się, by poleżeć i zdrzemną. Często ratują ich tylko przybyli na gaszenie pożaru strażacy. Mieszkańcy powinni więc przestrzegać zasady – ugotuj, zjedz, a potem rób inne rzeczy lub odpoczywaj. Należy również pamiętać, że płonącego tłuszczu nie wolno gasić wodą, ponieważ może dojść do wybuchu i wzbicia się w górę płomienia. Palący się garnek należy przykryć pokrywką, wyłączyć gaz i przewietrzyć pomieszczenie. Nadal jednak zdarzają się przypadki, gdy zapala się garnek lub patelnia, ludzie gaszą je wodą lub wyrzucają przez okno i ochlapują się gorącym olejem” – mówił G. Zonis.

Zdaniem specjalisty, wraz z końcem zimy i temperaturami zewnętrznymi wahającymi się od 20 stopni mrozu do 6 stopni ciepła, w urządzeniach elektrycznych gromadzi się kondensat, zwłaszcza jeśli instalacja elektryczna nie jest zmieniana od 30 lat, a w nieogrzewanych budynkach z powodu krótkich spięć wybuchają pożary: „Kilka dni temu taki pożar wybuchł w jednym z garaży w Szawlach. Właściciel, zauważywszy, że przewody się palą, wezwał strażaków, a następnie sam ugasił, ale poparzył rękę. Dzieje się tak zwłaszcza w przypadku pożaru budynków gospodarczych, garaży lub składzików”.

Dlatego, według G. Zonisa, najważniejszą zasadą w przypadku pożaru byłoby wezwanie najpierw pomocy pod numerem 112, a dopiero potem ocena sytuacji, czy posiada się odpowiednie środki gaśnicze – gaśnicę, niepalny materiał, wodę i czy gasząc samodzielnie nie ucierpisz. I jeszcze – należy koniecznie kupić autonomiczny czujnik dymu, który w odpowiednim czasie poinformuje Cię o pożarze.


Na podst. inf. Departamentu Ochrony i Ratownictwa Przeciwpożarowego

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Ocenić wiadomość